czwartek, 21 marca 2013

Krótki wstęp i przywitanie M.

Przysnęło się mi, a tutaj widzę, że już mnie od opornych ukochana siostrzyczka wyzywa. Nie ładnie.Ale też wypadałoby się przywitać.Więc witam w piękny "poranek" pierwszego dnia wiosny. Lepszej wiosny chyba sobie nie mogliśmy wyśnić. Jak widać nie tylko ja jestem oporna, pogoda też lubi sprawiać problemy.Prezentacje już przeprowadziła A. więc nie rozwodząc się przejdę do konkretów. Czyli do jedzenia.
Z kulinarnych rzeczy powiem tak. Przepis nie ma być instrukcją obsługi mąki, mleka, drożdży...przepis ma być dla nas inspiracją, żeby stworzyć coś swojego. Ma być bazą. Wiadomo, że niektórych rzeczy lepiej nie zmieniać, ale no risk no fun. I oczywiście po pierwszej nieudanej próbie się nie załamujemy tylko kombinujemy dalej. Pamiętajmy, że Ci co chwalą się swoimi wypiekami czy daniami, chwalą się tylko tymi udanymi próbami, a tych nieudanych nie pokazują, nawet o nich nie wspominają. Więc nie mamy się czym martwić. ;)
Dzisiaj to by było na tyle. Wojna kulinarna ciągle trwa, więc wyruszam na podbój swojego ulubionego miejsca w mieszkaniu. Zobaczymy co tym razem wyjdzie.
Pozdrawiam M.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz